Narzekasz?

Hello czyli jak sje mash

29 kwietnia 2006
Puck

Kawałek ten dedykuję wszystkim tłumaczom polskich list dialogowych w amerykańskich filmach. Z tego miejsca chciałbym jeszcze przekazać serdeczne WTF pani przewodniczącej KRRiT i pozdrowić widzów oglądających nas na platformie cyfrowego Polszmatu.

Na wstępie będę się żalił, bo żaliłem się już każdemu, więc nie widzę powodu, aby Was miało to ominąć. Otóż telewizja kochana polska, publiczna do spóły z prywatną, dała nam na święta prawdziwy pokaz. Maraton filmowy, któremu nie dorównywało nic, co zdarzyło się w tym stuleciu.

Oczekiwałem przynajmniej Szklanej Pułapki, która regularnie gości w święta na naszych ekranach. Zawiodłem sie. Tym razem hitem lata miał być Władca Pierścieni. Niestety wersja animowana. Wtórował mu Titanic... z lat siedemdziesiątych, wiec nawet sobie metroseksualnego DiCaprio do spóły z Celiną nie pooglądałem. To nawet lepiej. Szczerze mówiąc jeszcze nie miałem okazji i czuję się z tym nieźle.

Na szczęście TV wyszła z opresji obronną ręką puszczając Krzyżaków. Tak, tłumy wiwatują; kobiety mdleją. To był ubaw po pachy. No i w takiej sytuacji, powiedzcie mi - jak tu nie kraść filmów z internetu?

Oczywiście Canal+ oraz HBO, na których brak systematyczne narzekam w domowym zaciszu, puściły dobre filmy, z których ja miałem smaka na Dogville. No ale to nic nowego, jako że na tych kanałach co tydzień można obejrzeć dobry film... Nie takie tam, tfu tfu, Mission Impossible 2, które atakowało mnie swoją wersją praw fizyki wczoraj.

Święta upłynęły pod znakiem Piotra Bałtroczyka, który na scenie poruszał się dosyć gibko pomimo swych lat (przypominam Kabareton sprzed kilku lat i występ formacji Chatelet). No ale to było w połowie kwietnia, a teraz tak się złożyło, że nie zważając na to, iż maja jeszcze nie ma, zaczął nam się majowy weekend - czyli kolejna porcja eeeemocji.

No a było - i jeszcze jest - z czego wybierać. Tym razem żaden Krzyżak mnie zza ekranu nie zaskoczy, wiec wygodnie moszcząc sie w fotelu sięgnąłem po Gazetę Telewizyjną, która w odróżnieniu od starszej siostry, nie codziennie wychodzi. Ale to nic.

Już mnie radio ostrzegło, że majówka to będzie wyścig z przeszkodami, jeśli chodzi o TV. Z jednej strony Milczenie Owiec, z drugiej Jim bawi sie w Boga; raz doskonałe Seven, a tuż obok Armagedon. No ja rozumiem, że Willis musiał sobie odbić brak Die Hard w czasie świąt, ale niech okaże litość! Co do wczorajszego dnia to mam zagwostkę, który był lepszy - Mission Impossible czy Oszukać Przeznaczenie. Oczywiście oba w modnej wersji 2.0. I w obu przypadkach powinni poprzestać na trailerach do pierwszych części, świat byłby im za to wdzięczny.

Tu dygresja - Przed MI2 był absolutnie kultowy "J-23 znowu nadaje" aka "Stawka większa niż życie". Film, to prawda, trochę naiwny, no ale takie były czasy. W każdym razie widać, że szpiedzy w Europie nie muszą się ścigać szybkimi, "nie rzucającymi się w oczy" samochodami, za przeproszeniem, pieprzyć się z innymi szpiegami, no a przede wszystkim nie zalatują plastikiem i siliconem. No i oczywiście nie są metroseksualni tak jak Tom Cruise, któremu zazdroszczę jedynie bajernego interfejsu w przeglądarce:

On a fairly regular basis, you will hear people say that browser innovation is dead. They’ll say there’s nothing new in the realm of browsers.

These people are dolts. No, we haven’t gotten to the point where you can browse around like Tom Cruise in “Minority Report” but there is still some very cool stuff going on. (...)

Cofając się tydzień wcześniej przypominam sobie doskonały film z Clintem Eastwoodem, który poza tym, że był przez niego reżyserowany nie miał nic fajnego. No ale to jego wczesna produkcja, możemy mu wybaczyć, prawda? Film z rozmachem, w którym Clint ucieka z domu-sera szwajcarskiego, któremu pod wpływem kul aż zawala się strop. No ale to jasne, że on jest nietykalny w takiej sytuacji. Potem jeszcze jedzie autobusem, który połknął tonę ołowiu, ale co śmieszne, opony ma całe i jedzie do przodu. Silnik ofc też jest bardziej pancerny niż ośmiu pancernych i dwa psy.

No i to amerykańskie przeświadczenie o nieomylności wymiaru sprawiedliwości. Gangster (ex policjant, w tej roli Clint) na oczach całej policji LA zabija szefa LAPD, którego wcześniej oskarżył o konszachty z mafią. Po czym odchodzi sobie zamieszkać na północy z prostytutką, w której zakochał się podczas akcji. Ech, czasami mi szkoda tych zza wielkiej wody. ;) No ale rozumiem - jak to kręcili to Eastwood jeszcze nie był Harry, a poza tym jeszcze nie zdążył się ubrudzić. Jeszcze przyjdzie jego czas.

Następnego dnia ciężki, naprawdę ciężki wybór, pomiędzy agentem 0,07% wstrząśnięty i niezmieszany a Harym Poterem. I naprawdę na początku chcialem wybrać Potera. Zatrzymajcie ten świat, ja wysiadam!

No ale ja chciałem właściwie pisać o tłumaczeniach. Takich pospolitych, telewizyjnopolskich. Jak w filmie Siege, miły pan z FBI mówi: "put him in play", a z głośników słyszymy miłe "puszczamy go", to chyba trochę zmienia sens wypowiedzi. Już nie chciało mi się notować, ale tłumaczenie było wybitnie na odwal. BTW, słyszeliście, że zdanie: "[somewhere] they managed to do it in 48hrs. I want you to do better" tłumaczy sie jako: "do roboty"? Well... jestem ciekaw jak by przetłumaczyli bełkot cyganów ze Snatcha.

Sam film był na poziomie, dobrze się oglądało, ale utwierdził mnie w przekonaniu, że jeśli nie jest to oryginalna wersja jezykowa, to traci połowę swojej wartości. No a i tak wiemy, że jeśli tłumaczyć, to tylko Stuhr:

puckWpis popełnił: Puck
Zapamiętaj ten adres: Hello czyli jak sje mash
Drogowskaz: [komentarze: 8]

Komentarze

#komentarze
§ 1
A ja raczej nie oglądam telewizji i jestem szczęśliwy.
Bellois, 29 kwietnia 2006, 12:47
§ 2
Telewizja? Od czasu do czasu. Nie ma tam w sumie nic interesujacego. Ile razy włączę TVP to leci 007, albo jakiś film katstroficzny klasy "Z". No w ostateczności obyczajowo-krymilnalno-dramatyczny z serii "Zdarzyło się naprawdę". Ja doprawdy nie pojmuję skąd oni wytrzaskują takie filmy? Toż to juz niedługo TVN7 będzie stało na wyższym poziomie niż nasza ukochana TVP.
Tak poza tym, to wspomniany film z Clintem Eastwoodem, widziałem jakieś 2 lata temu... chyba właśnie na wspomnianym TVN7...
Meaglin, 29 kwietnia 2006, 13:15
§ 3
Brakowało tylko, żeby Rambo puścili :) może bym nawet obejrzał ...

Śmieszny tekst ... pośmiałem się :) Lubię takie podejście. Narzekać ale z humorem i ironią.
KeyBi, 29 kwietnia 2006, 20:22
§ 4
aaa ::DDD jaki cudny kawalek (Stuhr) ::)
A o Armageddonie chyba nie można nic złego powiedzieć.. kultowa scena z ciachami w kształcie zwierzaczków i lets-cry-together w tle.. a potem uratowali świat.
Maciek, jeśli masz ochotę mnie stąd wyrzucić to się nie krępuj ;;)
from outside, 29 kwietnia 2006, 21:23
§ 5
No i cieszcie się, że Wiedźmina nie puścili :)
Bellois, 29 kwietnia 2006, 21:32
§ 6
Tja... Kawałek ze Shturem mnie rozwalił :). A na telewizję nie narzekam specjalnie, bo nie oglądam :). Na prawdę rzadko, a jak już to i tak zazwyczaj coś zagranicznego (spod znaku Discovery albo tym podobne najczęściej).
Dot, 29 kwietnia 2006, 21:39
§ 7
To chyba w Facetach w Rajtuzach było "Duck!" na co tłumacz z zimną krwią "Kaczka!"
PiotreX, 04 maja 2006, 07:15
§ 8
Ja tam na telewizje zbytnio nie narzekam, bo jej prawie nie oglądam. Swego czasu miałam w domu C+ i tylko to w zasadzie oglądaliśmy, a TVP była omijana szerokim łukiem. Tak się zastanawiam, po co im płacić abonament, skoro i tak nie widać efektów?
Ostatni film jaki widziałam, to "Piraci z Karaibów" z polskimi napisami. Miejscami miałam wtf?! pomiędzy tym co czytałam a słyszałam ;P Dzisiaj to leci na polsacie, chyba się pokuszę, aby mąż to nagrał i sobie później obejrzę (bo jak znam moją dzidzię, to o tej porze będzie wrzeszczeć nie wiadomo o co), i porównam.
Z tymi tłumaczeniami bywa różnie ;)) Przesłuchując kawałek ze Stuhrem przypomiała mi się fortunka z basha (bash.org.pl/26775) ;) Luźne skojarzenie ;))
cinnamon, 08 maja 2006, 08:56
© maciej łebkowski, nicholajs borov