Chciałem napisać Plagiat, ale nie chciało mi się sięgać po słownik. Chociaż sprawa jest poważna, to ja zaczynam niepoważnie, bo czuję, że jestem właśnie tak traktowany przez jedną z największych firm w Polsce, która ma nawet swój bank...
Mowa oczywiście o Poczcie Polskiej, która nie od wczoraj raczy nam dostarczać kiepskie usługi. Śmiem stwierdzić, że ich działalność monopolistyczna jest często gorsza od naszej ukochanej TPSA. Biorąc pod uwagę ostatnie strajki listonoszy, można przypuścić, że beznadziejnie są traktowani nie tylko klienci ale i pracownicy. Chwyt marketingowy listonoszy był oczywisty. Musieli pokazać władzom firmy, że potrafią się postawić, a bliskość Świąt Bożego Narodzenia mogła jedynie wzmóc efekt i przyspieszyć nie tylko działania dążące do zażegnania strajku jak i przyspieszyć tętna władz firmy, które podejrzewam, że wiedzą o tym, że Poczta jest nielubianą instytucją. Nasze tętna oczywiście ten strajk przyspieszył...
Nie wiem, jakie Wy mieliście przejścia z Pocztą, ale ja ostatnio czekałem trzy tygodnie na struny, które były mi niezbędne do nagrania demo. Na szczęście i niestety nie doszło do nagrania(chyba o tym między innymi w poprzednim poście) i szczęśliwie sprzedający nie robił problemów i wysłał drugi komplet, który doszedł w dwa dni... Bez komentarza.
Przy okazji stania w prawie godzinnej kolejce z sąsiadką dowiedziałem się, że i ona miała problemy z Pocztą, jej znajomi również. Ale zatrzymajmy się przy kolejce. To też zapewne zauważyliście, że nie sposób cokolwiek szybko załatwić na Poczcie, bo raz babcie odbierają emerytury, raz ktoś wysyła 80 paczek, raz przychodzą same panie z dziećmi i w ciąży i podchodzą bez kolejki. Oczywiści Ci ludzie mają prawo do tego i nie jest ich winą, że stoimy w kolejce. Winę ponosi oczywiście Poczta, która ma otwarte 4 okienka jak klientów jest w danej chwili 100. A jeszcze się okaże, że nie mogą znaleźć czyjegoś listu, nie wspominając o tym, że może nie być Twojego. W takim wypadku najlepiej wezwać dyrektora placówki i grozić awanturą, to pewnie się znajdzie pośród całego tego bałaganu. O banku już nie napiszę, szkoda słów.
Nie muszę chyba mówić więcej, bo wszyscy wiedzą, że sytuacja jest beznadziejna. Wydaje się, że nie można nic na to poradzić. A jednak można. Mamy w końcu wolny rynek i pewna firma wpadła na genialny pomysł i robi konkurencje Poczcie Polskiej. Pewnie nie wiesz o tym, ale możliwe, że niedaleko Ciebie jest jakaś placówka Żółtej Poczty. Nie dość, że taniej i że listonosze mają GPS(co czyni ich potencjalnymi obiektami napadów), to zapewne będą chcieli pokazać już na starcie, że świadczą usługi o znacznie wyższym standardzie niż Poczta Polska. Czyżby pocztowa rewolucja? Sprawdźcie sami: InPost.
Tym optymistycznym akcentem chciałbym zakończyć ten monolog o pocztowej zarazie. Zapraszam do podzielenia się swoimi przejściami z Pocztą Polską, tudzież doświadczeniami ze współpracy z InPostem. Pozdrawiam, PiotreX(nie mylić z PoczteX).
Cóż więc - punkt patrzenia zależy od punktu siedzenia. No i współczuję, jeśli Twoja poczta działa faktycznie tak, jak przedstawiłeś.