Narzekasz?

Nadużycia Wikipedii

03 września 2006
PiotreX

Czy nie wkurza Was jak ktoś rzuca wszędzie linkami do Wikipedii? Mnie owszem.

Rozmawiasz sobie kulturalnie z człowiekiem(tekstowo oczywiście, bo nie wyobrażam sobie tego w cztery oczy), aż do czasu kiedy powie to magiczne słowo, którego nie rozumiesz i pytasz się "co to?" i wtedy się zaczyna...

http://en.wikipedia.org/wiki/Web_2.0

Mnie szlag trafia. Jak bym chciał sobie poczytać, to bym sam na to wpadł. Jak się pytam, to znaczy, że chcę żeby mi wyjaśniono, no ale jak wiadomo, ludzie są leniwi i nie chce się im tłumaczyć niczego. Zastanówcie się nad sobą, dobrze Wam radze, bo być może właśnie kogoś denerwujecie rzucając linkami do Wikipedii...

PiotreXWpis popełnił: PiotreX
Zapamiętaj ten adres: Nadużycia Wikipedii
Drogowskaz: [komentarze: 8]

Komentarze

#komentarze
§ 1
Złe podejście.

Jeżeli Tobie nie chcę się wejsć na linka i zobaczyć o co w tym chodzi świadczy to o Twoim lenistwie. Ten ktoś nie ma obowiązku robić Ci wykład o tym, tamtym, śramtym; jest dosć uprzejmy, wkońcu poda Ci linka/źródło a nie napiszę RTFM czy STFW co byłoby normalnym zachowaniem.

Szukanie samemu nie boli, naprawdę. Poczytaj http://rtfm.killfile.pl/ - Jak mądrze zadawać pytania

BTW, narzekasz.pl już stoi? Czyżby jednak nie było żadnego rootkita? ;-)
rasheed, 03 września 2006, 22:08
§ 2
rasheed: popatrz na to z innej strony. Spotykasz sobie w realu jakąś osobę rozmawiacie o czymś. Rzuca ona jakimś pojęciem, ty go nie znasz, pytasz się o nie, a ona mówi "poczytaj tą książkę". Czy to byłoby normalne? Dla mnie osobiśćie rzucanie RTFM-ami i odsyłanie do stron to wymysł świata usenetowego. To przecież nie do pomyślenia w normalnych relacjach międzyludzkich...

Bellois, 04 września 2006, 03:46
§ 3
No jasne, świat internetu rządzi się swoimi prawami, swoimi regułami rozmawiania, tak samo jak używanie smsów. Co nie znaczy że nie mogę sobie na ten temat ponarzekać:) A moje lenistwo, chociaż powszechnie znane, w tym wypadku nie ma zastosowania:P
PiotreX, 04 września 2006, 08:06
§ 4
Rozmowa via Internet nie przypomina rozmowy w realu i nie powinna być do niej porównywana, IMHO. Przypomina raczej wymianę korespondencji -- zawsze możesz uruchomić drugi wątek, doczytać i dopiero po chwili powiedzieć "nie znam się na tym, nie rozumiem o co chodzi a Wikipedia mi nic nie wyjaśnia"...

Czyli:
1. Bellois nie masz racji, rasheed patrzy z właściwej strony.
2. PiotreX narzekasz bez sensu (tak, masz prawo, ale po co?).
MiMaS, 04 września 2006, 10:01
§ 5
MiMaS, Piotreks w ten prowokujący sposób zmusił Was do dyskusji na ten temat. ;) A Wy znow się daliście, haha, 2:0 dla nas. ;)
Maciej Łebkowski, 05 września 2006, 20:10
§ 6
A Nina lubi ludziom tłumaczyć różne rzeczy, często dość łopatologicznie i czasami się zastanawiam, czy osoba siedząca po drugiej stronie monitora nie myśli sobie: czemu ona robi ze mnie idiotę?

Lubię jak druga osoba wie o czym mówię. Linkami do Wikipedii nie rzucam w żadnym wypadku, być może dlatego, że do Wikipedii promotor na studiach skutecznie mnie zniechęcił.
Nina, 20 września 2006, 11:29
§ 7
@Nina:
No właśnie - ja zawsze twierdziłem, że uczelnie szkodzą ;] Jeśli komuś nie szkoda życia na wertowanie kartek i "taszczenie tomiszcza" to mogę tylko pozazdrościć bogactwa czasu. To że ksiązki papierowe nie mają funkcji Ctrl+F jest taką samą zbrodnią przeciwko gatunkowi ludzkiemu jak zupy ;)

Wracając do tematu: przecież jak rozmowa toczy się na jakiś temat to cieżko oczekiwać aby co chwila ktoś wyjaśniał terminy które się pojawią skoro nie o nich stricte jest rozmowa. Oczywiście jeśli konwersacja to wymiana linków oddzielonych przecinkami należałoby się zastanowić, ale tylko wtedy. Z reszą idę o zakład że jakbyśmy rozmawiali a ja bym co chwile tłumaczył Ci co do Ciebie mówię narzekałbyś że traktuje Cię jak idiotę. Podsumowując: rzucanie linkami do terminów które pojawiają się w jakiejś szerszej rozmowie jest imho uprzejmością i pochyleniem się na drugim człowiekiem.
dx0ne, 25 września 2006, 11:09
§ 8
Wikipedia jest spoko i podoba mi się koncepcja powstania i istnienia tej strony ;-)
bonzo, 12 kwietnia 2007, 18:02
© maciej łebkowski, nicholajs borov