Narzekasz?

W obronie boksera

12 czerwca 2006
Puck

I znów wścibskie oczka reporterów gazet brukowych zaświeciły się żarem sensacji. Znana i szanowana polska porównywarka kolorów bielizny - mokaut.pl - została oskarżona o nielegalne wykorzystywanie zwierząt futerkowych do celów politycznych. Specjalnie powołana komisja śledcza przeprowadziła dochodzenie, w toku którego okazali winę mokaut.pl. Postanowiliśmy jednak zbadać całą sytuację.

Komisja śledcza

Praca komisji śledczej tym razem dla odmiany nie miała bazować na śledzeniu (na przykład wyników Mundialu), ale na przesłuchaniach. Taki sposób działania doradziły outsource`ingowe firmy marketingowe, które opierając sie na badaniach rynku oraz popularności takich reality-show jak Idol, zapewniły wysoką skuteczność i przede wszystkim oglądalność.

Partia rządząca, Prawko i Spółka (założona trzy lata temu przez Zbigniewa Prawko, byłego instrukutora nauki jazdy), stwierdziła, że aby ukrócić kolesiostwo w VII RP, jednego członka komisji powinno wybrać społeczeństwo w demokratycznym głosowaniu. Niestety akurat większość ludzi wykształconych zajmowała się zarabianiem na życie za granicą, więc głosem suwerena do komisji śledczej wstąpił nie kto inny, jak Michał Wiśniewski, któremu skończył się właśnie kontrakt z Sami Swoi.

Już pierwsze dwa przesłuchania zadały ostateczny cios - niestety samej komisji, a nie firmie mokaut.pl. A stało się tak dlatego, że komisja dla świętego spokoju dała wybrać dwóch pierwszych świadków zielonowłosemu, którymi były Doda i Mandaryna. A ich wersji rzeczywistości komisja znieść nie mogła i wniosła wniosek o samorozwiązanie. Dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, że Elżbieta Nożycoręka-Kruk zamierza cofnąć koncesję wszystkim stacjom radiowym puszczającym muzykę popularną. Na rynku zostałyby jedynie trzy stacje: RM, Dwójka i nowopowstała rozgłośnia puszczająca jedynie utwory lansowane przez Kaczora Donalda w latach pięćdziesiątych poprzedniego stulecia.

Jednak pozostałości komisji śledczej nie dawały za wygraną i doprowadziły sprawę do końca. Frontem oskarżenia okazało się nietypowe zjawisko, które miało miejsce daleko, za siedmioma górami, za siedmioma rzekami, w stanie Illinois w USA. Łączymy się z naszym korespondentem... Mariusz, powiedz nam, jak to było.

Cala aferah zaczela sie today rano, kiedy to president of Polska, Lech Kaczynsky, masherowal ulicami Chicago w paradzie kshywisny. Kluczowa role odegral walking in front of polska piekarnia, w ktorej trzy pokolenia wczeshniej bulki kupowal pradziad oskarzoneho, homoseksualista podspiewujacy slowa znanej piosenkhi: "we don`t need no education".

Polski wymiar sprawiedliwości dopatrzył się w tym treści pedofilskich oraz antypatii w stosunku do ministra edukacji, którą to rolę piastował akurat Roman G., pseudonim Frankenstein, wypuszczony akurat za kaucją z białołęckiego zakładu karnego. Na podstawie tych faktów firma mokaut.pl została skazana na grzywnę.

Kopać leżącego

Po wyroku, który ujawnił skandaliczną prawdę, wszelkie media rzuciły się niesprawiedliwie na firmę mokaut.pl. Zrobiły to głównie dlatego, że był to pierwszy wyrok skazujący w VII RP, w którym względy religijne nie odgrywał kluczowej roli.

Nasz naczelny brukowiec, Super Fakt, uwikłał mokaut.pl w aferę tak zwanego black hat SEO, czyli nieetycznego pozycjonowania mleka w lodówce. Przypominam, że z pozycjonowaniem miał również nieprzyjelmności selekcjoner Jan Ass, kiedy wystawił Tomasza Puszczaka na pozycji bramkarza w meczu z Kolumbią. Skutki były nieoczekiwane (video, via bramka roku @ wykop).

Nasi reporterzy odkryli jednak prawdę, którą teraz chcemy przedstawić nielicznym wybrańcom, bo oczywiście cały świat na prawdę nie zasługuje.

Firma mokaut.pl

Najpierw chcieliśmy się dowiedzieć czegoś więcej o tej przydatnej każdemu Polakowi firmie. Założył ją znany polski bokser-analfabeta, Andrzej Golizna. W takiej sytuacji wybranie branży bieliźnianej wydaje sie być uzasadnione. Andrzej odnosił już sukcesy w swojej wcześniejszej karierze - bokserskiej - zaliczył rekordową ilość trzydziestu ośmiu przegranych przez nokaut.

Jednak osiągnięcia mokaut.pl to nie tylko liczne nagrody na polu porównywarek kolorów bielizny, targetowane głównie do emerytek i rencistek z miast poniżej 3tyś osób. Sam Andrzej w wywiadzie opowiada nam o swoich pierwszych próbach.

No, bo na początku to se założyłem plantację Cocos nucifera w swoim ogródku, ale kokosów z tego nie było.

W ten oto niedwuznaczny sposób zwierza nam się założyciel mokaut.pl. Z nieoficjalnych źródeł wiemy, że próbował swojego szczęścia rownież z plantacją bananowców imienia Adama Małysza, jednak nie wiedzieć czemu łagodny, norweski (bo tam, na emigracji, swojego szczęścia w botanice szukał niestrudzony Andrzej) klimat im nie służył.

Sukcesem jednak okazała się inwestycja w rolnictwo, które nie dość, że po ostatnich zmianach w rządzie stało się bardzo popularne (Gemius, który w międzyczasie sie przekwalifikował, podaje, że 60% polaków zajmuje się rolnictwem, 20% polityką a reszta jest bezrobotna albo nie obsługuje ciasteczek), to jeszcze Andrzej Golizna odkrył swój niesamowity talent w tej dziedzinie życia.

Wykupił 100ha jałowej ziemi, na której planował zarobić dzięki dopłatom bezpośrednim* z Unii Europejskiej. Nikt nie wierzył, że na tej pustynnej ziemi uda mu się cokolwiek wyhodować, jednak sam zainteresowany miał plan. I to, jak sie wydawało, nie byle jaki plan, bo był to ściągnięty z internetu biznesplan. Niestety, później okazało się, ze jego autorem był zaoczny student pierwszego roku botaniki na SGH, który myślał, że uczęszcza na Zarządzanie i Marketing na Politechnice.

*: Dopłaty bezpośrednie są, owszem, bezpośrednie, ale tylko z punktu widzenia UE. Z punktu widzenia petenta są pośrednie, jako że rząd nałożył na nie 50% podatek od cwaniactwa po ostatnich działaniach posła Piskorskiego.

Pomimo niedogodności, mokaut.pl udało się stworzyć bardzo dobrze prosperującą farmę linków, która okazała się dobrą, karmiącą firmę ręką. Bardzo ważną kwestią okazało się również używanie do promocji tej farmy tandetnych haseł typu "divx", "tanie", "szukane", "filmy, "xxx" oraz "bengalski tygrys śnieżny".

Dzisiaj założyciel mokautu, przez skromność, nie przyznaje się do rozkręcenia tak dobrze działającej farmy, z której korzystały również tak wielkie firmy jak np. bańkier.pl (firma zajmująca się tworzeniem baniek mydlanych). Bańkier wypromował sie dzięki mokautowi i ogłosił, że niebawem wchodzi na giełdę. Ich stragan będzie można podziwiać przy ulicy Batorego, za klubem stodoła.

Niebezpieczni znajomi

Jednak podobieństwa do posła Piskorskiego na unijnych dopłatach się nie skończyły. Mokaut również miał swoją aferę mostową. Niczym prezydentową wśród gangsterów, mokaut.pl pokazywał się publicznie wśród następcy poznańskiej Ośmiornicy, gangu tak zwanych stuffed keywords. Przedstawiciele mokaut.pl próbowali najpierw się zasłaniać przed reporterami (cloaking) a ostatecznie uciekli przez tylne wejście (czyli tak zwane doorway pages, które wcześniej zostały skrzętnie przygotowane).

afera tagowa zdjęcie jest niewyraźne, lecz można dostrzec na nim mokaut.pl w towarzystwie szajki upchniętych słów kluczowych

Odkrywamy prawdę

Na szczęście okazało się, że całe zajście było jedynie prowokacją. mokaut.pl wcale nie robił interesów z ciemnymi typami - było to nieporozumienie. Jego przyczyną była shackowana strona motelu 'pod Koziołkiem Matołkiem', gdzie członkowie mokaut.pl chcieli się udać na wakacyjny wypoczynek.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się również, że wszelkie inne zarzuty wobec mokaut.pl też były bezpodstawne. Haker o pseudonimie Farek Mutrega, potwierdzając swoim działaniem spiskową teorię dziejów, w pocie czoła, wydając mnóstwo czasu i pieniędzy zarobionych na swoim nielegalnym serwisie kurza-ferma.co.jp, chciał skompromitować, czystego jak łza przecież, założyciela firmy mokaut.pl, Andrzeja Goliznę.

Dalsze losy mokautu nie są znane. Krążą plotki, że Golizna pozwał Farka do sądu o zniesławienie, jednak myląc się w nazwisku wytoczył proces swojemu teściowi. Wywołał tym samym polsko-ekwadorski konflikt dyplomatyczny, w wyniku którego, za karę reprezentacja Ekwadoru wygrała z Polakami na Mundialu. Jednak są to tylko plotki, których nie mogę wam oczywiście zdradzać, więc nie zrobię tego.

Pomimo wszystko, to był nokaut w 45. sekundzie.

Wszystkie zdarzenia i osoby podobne do zawartych w tekście, które nastąpią lub urodzą się po napisaniu tej notki będą przypadkowe i niezamierzone.

puckWpis popełnił: Puck
Zapamiętaj ten adres: W obronie boksera
Drogowskaz: [komentarze: 4]

Komentarze

#komentarze
§ 1
;] piękne.
Tomasz 'mrman' Skórski, 12 czerwca 2006, 19:16
§ 2
Mogłeś jeszcze podlinkować, by mniej świadomi wiedzieli o czym mówisz ;)
Mikołaj, 13 czerwca 2006, 12:36
§ 3
Ja zawsze powtarzałem że w botanice tkwi potencjał.
Farek == XD
Art dobry, więcej takich.
dx0ne, 14 czerwca 2006, 00:05
§ 4
Właśnie. Na co Ty tu narzekasz, bo ukryty sens pozostał przede mną ukryty mimo moich usilnych starań. Swoją drogą docinki polityczne żywcem z Logo;)
PiotreX, 14 czerwca 2006, 15:45
© maciej łebkowski, nicholajs borov