Narzekasz?

Nowe szaty bloga

21 marca 2006
Puck

Blogi. Przeważnie różowe, ale nie wszystkie. Zwykle podobne do pamiętników, ale nie zawsze. Pisane za zwyczaj przez nastolatki, choć nie tylko. Czy Narzekasz wygląda różowo? Czy wpisy zaczynają się od „mój pamiętniczku”? No i w końcu – czy wyglądam nieletnio? Nie. To skąd taka opinia wśród społeczeństwa? Co jest nie tak z blogami, że trzeba je łopatologicznie przedstawiać? Przecież powinny same na siebie zapracować.

Nie znam się na psychologii; na zachowaniach społecznych. Staram się to interpretować na swój sposób. Wyciągnąć wnioski z tego co widzę lub domyślić się czegoś po zachowaniu. Dlatego mój blog nie jest pewnym źródłem informacji. Może być jedynie sugestią, a najlepiej gdyby był traktowany jako przemyślenia autora.

Tak, to zarzut wobec blogów. Nie wiadomo kiedy można im wierzyć. Przede wszystkim dlatego, że publikowane treści przeważnie nie przechodzą przez moderację. Nikt ich nie sprawdza zanim ujrzą je czytelnicy. Są jedynie przedstawieniem wiedzy, myśli czy doświadczeń autora, który jako człowiek jest omylny i dość mało wiarygodny – szczególnie anonimowo.

Błędy? O tak, zdarzają się bardzo często. Choćby przez roztargnienie, kiedy piszemy nową notkę; zawsze w pośpiechu, pomiędzy jednym wykładem a drugim. No a poza tym nasza wiedza nie jest kompletna; bardzo często nie da się też jednoznacznie ocenić danego rozwiązania – nie pisze się przecież tylko o zagadnieniach aksjomatycznych, ale także problemowych.

Nie mamy też gwarancji, że autor faktycznie zna się na rzeczy. Ludzie lubią wyrażać swoje zdanie i bardzo często można się pomylić w ocenie – gdzie przekazywana jest nieśmiała opinia, a gdzie encyklopedyczna informacja. Nie ma tendencji do podpisywania blogów, a jeśli już znajdziemy informację o autorze, to rzadko kiedy dowiemy się czegoś o jego wykształceniu i obeznaniu z tematem. Dlatego słowa profesjonalisy w danej dziedzinie stoją na jednej półce obok notek amatorów.

Kotniebieski: weszlam na jakis blog (...), polityczny, no i rozne notki czytam, komentarze do zdarzen i sama w glowie automatycznie robie sobie selekcje - to sensowne, to nie, z tym sie nie zgadzam tu ktos pisze bzdury chyba, albo to niesmieszne itd a potem patrze na gorze a tu blog jakichs trzech ludziow z gazety którą czytam i poważam. i gdybym przeczytała te opinie w gazecie to by mi nie przyszlo do glowy zeby cos zakwestionowac az tak mocno, albo zeby stwierdzic ze to moze nie tak

Pomimo niepewności krążącej wokół tej społeczności ludzie którzy tego spróbowali bardzo często wracają i chętnie czerpią informacje z tego źródła. Myślę, że podobnie ma się sprawa z Wikipedią, gdzie anonimowość autorów tekstów jest jeszcze większa; obawy o wiarygodność są poważniejsze, a jednak ta encyklopedia cieszy się wielkim zaufaniem.

Warto zadać pytanie, czy to zaufanie nie jest objawem internetowej naiwności.

Zastosowanie internetowych dzienników jest coraz szersze. Pomimo, że zaczęło się od pamiętników, dzisiaj możemy oglądać rozwój blogów marketingowych, blogów powiązanych z produktami czy usługami; również osoby publiczne widzą w blogach dobry sposób komunikacji. „Polskie blogowisko jest zdominowane przez wirtualne pamiętniki i publikację twórczości (powieści, wiersze, rysunki)” – pisała kiedyś Marysia Cywińska w artykule „Blog narzędziem dla e-biznesu”. Od tej pory na naszym podwórku bardzo dużo się zmieniło i spokojnie można już pisać o polskich dziennikach internetowych nie tylko jako dziennikach, ale narzędziach do publikacji treści lub promocji własnej firmy.

Na szczęście taka możliwość jest wykorzystywana. W serwisie InternetStandard pojawił się ostatnio tekst Niedocenione blogi. Tytuł mówi sam za siebie, a treść jest właśnie próbą przekrojenia blogosfery i pokazania jej zróżnicowania – a przede wszystkim pozytywnych cech e-pamiętników i ich ciekawych zastosowań.

Przyznam się, że artykuł oceniłem po okładce – czytałem go na znienawidzonym IDG. Dlatego na początku pozostał niesmak, który wyraziłem w komentarzu na wykopie. Nie tylko mi nie spodobał się artykuł – kilka innych osób też dodało swoje trzy grosze. Jednak to były oceny blogerów.

Dosłownie kilka minut później pojawił się pierwszy wpis na Metablogu. Jest to miejsce gdzie Marysia Cywińska zamierza publikować swoje przemyślenia na temat blogosfery - kontynuacja jej.notatnik.net, który dla wielu osób, w tym dla mnie, był pierwszym blogiem o tej tematyce. I polecam je bardzo jako źródło tej autorytatywnej informacji, jako że autorka wie co nieco internecie.

Skoro już o Marysi wspomniałem, chciałem upomnieć Roberta, który sieje pomyliznę:

Puck, Marysia nie przestała pisać, choćby tutaj jest tekst z 30.10.2005: Blogi. Ujęcie psychologiczne.

komentarz r.d. u Riddle

Co prawda bardzo się ucieszyłem czytając jego słowa, a potem od razu zabrałem się do artykułu. Niestety z każdym kolejnym akapitem tekstu nasilało mi się wrażenie permanentnego deja vu. Dopiero pod koniec zorientowałem się, że tekst czytałem ponad dwa lata wcześniej – notabene był to pierwszy taki tekst o blogach, który udało mi się przeczytać (o ile pamięć mnie nie zawodzi).

Dopiero po krótkiej wymianie zdań w komentarzach na Metablogu zdałem sobie sprawę z tego, że tekst Piotra Zalewskiego wcale nie był kierowany do mnie. Miał trafić takich ludzi, z którymi już wielokrotnie rozmawiałem, starając się przekonać, że mają błędne pojęcie o internetowych dziennikach. Nie pomyślałem o tym na początku, bo ciężko było mi dopuścić do siebie myśl, że opinia o blogach zasadniczo nie zmieniła się przez ostatnie dwa lata.

blog-pamiętnik dla przeciętnego internauty blog jest e-pamiętnikiem

Te pierwsze pamiętniki stworzyły stereotyp, z którym teraz trzeba mocno walczyć. Sytuacja zupełnie bezsensowna, szczególnie patrząc na potencjał drzemiący w tej formie przekazu. Plusem jest jednak, że blogi walczą za siebie same, a to co się zmienia nie zważając na powszechną opinię, to ich jakość. Śmiało możemy mówić o narzędziu komunikacji, bez problemu możemy też podawać przykłady z polskiego podwórka – w końcu wszelkie próby zmiany wizerunku tej części internetu mogą bazować na konkretach.

Kto wie jak długo blogi będą się rozwijać dalej? Może wyprze je co innego? A może jednak uda się wypromować tą formę dziennikarstwa? Powstanie nowe pokolenie e-dziennikarzy, którzy będą woleli publikować swoje artykuły w zdecentralizowanej siatce blogosfery, wynosząc freelancing na nowy, wyższy poziom? Bardzo się cieszę, że uczestniczę w tworzeniu czegoś o takich perspektywach, jednak nie daje mi spokoju jedno pytanie: czy moje nadawanie zostanie kiedyś odebrane w taki sposób, jak bym tego oczekiwał?

puckWpis popełnił: Puck
Zapamiętaj ten adres: Nowe szaty bloga
Drogowskaz: [komentarze: 15]

Komentarze

#komentarze
§ 1
Czepiasz się. :) była data: październik 2005, uznałem, że tekst aktualny.

A ciekaw jestem, jak pierwsza dama polskiej blogosfery :) poradzi sobie po swoim powrocie. Bo to już jednak inny świat trochę. Symbolem tego pierwszego były blogi prywatne i film "dokument.blog.pl" - symbolem drugiego są blogi "zawodowe", łeb dwa zero, blogi publikujące reklamy adsense i same reklamujące się przed adwords.
Robert Drózd, 22 marca 2006, 07:05
§ 2
Zgadzam się z Tobą w zupełności. Niektórych ludzi samo słowo "blog" odrzuca, sam nie raz spotkałem się z takim ich przeświadczeniem, że blog to tylko pamiętnik, gdzie wylewane są jedynie żale, uczucia i niejako szczegóły z życia prywatnego autora. Często jednak, a ostatnio nawet co raz częściej, spotyka się blogi "tematyczne", jak chociażby ten. Moim zdaniem są one bardzo pożyteczne, można na nich np. wymienić swoje poglądy z autorem na dany temat, co nie rzadko bywa przydatnym i pomocnym rozwiązaniem.
maniek, 22 marca 2006, 20:11
§ 3
Sama się nad tym zastanawiam, bo świat blogów rzeczywście się zmienił.
Nadal mnie wprawdzie interesują blogi osobiste.
Ale coraz więcej jest do zrobienia w blogach zawodowych.

Nie tylko więc psychologia blogów, ale ich marketing, zarządzanie. Usability. Zarządzanie wiedzą.

Swoją drogą to śmieszne. Te tematy, które obecnie u nas królują, były już maglowane w 2003 r. w Wiedniu na Blogtalk. No może poza Web 2.0 ;) (ale żeby aż 3 lata opóźnienia!) ;)
cywińska, 22 marca 2006, 20:50
§ 4
ciekawa zresztą jestem, dlaczego trackback ping nie dotarł...
cywińska, 22 marca 2006, 21:11
§ 5
pisze doktorat o blogach, teraz rowniez pare referatow na konferencje i ciagle musze walczyc z tym stereotypem, gdy mowie o blogach jako nowej formie dziennikarstwa, jako pewnym obliczu demokracji itp, to ciagle spotykam sie ze zdziwieniem i niedowierzaniem. z drugiej strony, widze, ze i sami dziennikarze siegaja do blogow - blogfm.blox.pl to chyba najswiezszy przyklad.
marta, 24 marca 2006, 11:30
§ 6
...Nie mamy też gwarancji, że autor faktycznie zna się na rzeczy...
ależ w tym cały urok (no, nie większości, ale...) blogów!
(zresztą i Gazety; i inne „Duże Media" się tak samo zaczynały; tu może koniec będzie inny; nieco...)
a „niedoceniane" blogi -- to są NAJCZEŚCIEJ blogi, których Autorzy nie umieją (lub nie chcą) się wypromować". więc w czym problem?
skoro nie chcą...
skoro nie umieją...;-)
makowski, 25 marca 2006, 13:43
§ 7
ps.
znacznik kursywy się w komentarzach nie ujawnia; ciekawe.
ale BOLDU -- to chyba ja nie zamknąłem.
w pośpiechu...;-)
makowski, 25 marca 2006, 13:45
§ 8
oo, to ciekawe; BOLD przenosi się na nast. komentarz.
polecam przejście na Wordpressa; koryguje takie błędy piszących.
i już nie będę więcej...;-)
makowski, 25 marca 2006, 13:46
§ 9
do tego co napisał makowski dodam, że serwis co.mments.com, w którym śledzę komentarze twierdzi, że niestety tego bloga nie rozpoznaje.
Robert Drózd, 25 marca 2006, 20:49
§ 10
makowski-nie mądrz się-wiadomo, żeś uczony ;-).

Blogi? Świetne medium dla wszystkich, i dla słodkich różowiutkich panienek, i dla sfrustrowanych oldbojów. Tyle możliwości ile się chce własciwie, jeśli znajdziesz odpowiednie narzędzie( czy wordpress?). Zafasycynowanie mi nie mija, choć na dobrą sprawę bardzo dużo w nich wirtualnego smiecia, co też na swój sposób jest urokliwe. Unikałabym klasyfikowania
joe255, 26 marca 2006, 10:36
§ 11
a czy autorzy artykułów w gazetach, czy jakichkolwiek programów w mediach zawsze znają się na rzeczy?
problem w tym, że to, co pojawi się w mediach, automatycznie jest (przez Większość) uznawane za wiarygodne i sprawdzone.
a wystarczy porównać przedstawianie tego samego problemu w różnych gazetach/w różnych stacjach (niekoniecznie różniących się zapatrywaniami politycznymi), prowadzące czasem do kompletnie różnych wniosków.
redaktorzy są często niedouczeni, niedoinformowani, traktują sprawę po łebkach, często bazują na obiegowych opiniach, nie chce im się wnikać głębiej w dany problem, czasem nawet nie czytają dokładnie źródła, na które się powołują (patrz: nie tak dawna sprawa Brata Anzelma.
to, że czyjś tekst zostanie zatwierdzony przez redaktora naczelnego, nie świadczy NIESTETY o rzetelności jego autora.

czyli - moim zdaniem - gazety i TV nie różnią się znacząco od blogów pod względem rzetelności.
ada, 26 marca 2006, 11:31
§ 12
@makowski, Wordpressa u mnie nie zobaczysz w tej dekadzie, niestety. ;) Problem z niezamkniętym tagiem załatwiłem.

@Robert, gdyby co.mments miało jakąś dokumentację, to może bym i dostosował do nich bloga, ale nic takiego nie znalazłem.
Maciej Łebkowski, 26 marca 2006, 14:34
§ 13
Blogi mają pewną przewage nad tradycyjnymi mediami jeśli idze o rzetelność: nie są "cenzurowane". Nikt mi nie mówi czy mogę napisać o tym czy tamtym oraz w jaki sposób mam pisać.
Dalej: blogi otrzymuja feedback. Jeśli ktoś pisze od rzeczy(np. o sprawach technicznych) czytelnicy to wyłapią (porównają z innymi i/lub "dojdą do prawdy" na drodze dyskusji) i nie omieszkają poinformować autora jak i resztę świata o błędzie.
dx0ne, 03 kwietnia 2006, 23:59
§ 14
Niestety dalej się tagi „pierniczą”. I fajnie by było, gdyby się dało przez co.mments śledzić te wypociny…
Riddle, 20 kwietnia 2006, 01:29
§ 15
Gościu...Za mało obrazków!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
ZUZIA27, 29 lutego 2008, 16:31
© maciej łebkowski, nicholajs borov